Z tego, że coś nie jest zapisane w kamieniu nie wynika, że nie jest intersubiektywnie poznawalne. Inaczej całą antropologię i socjologię trzeba by wyrzucić do kosza. A Salomon to był trochę dawno.
Comments
Log in with your Bluesky account to leave a comment
No i tak to jest z konserwatystami. Najpierw fantazjują o istnieniu jakiegoś odwiecznego, niezmiennego "rdzenia ideowego małżeństwa". A potem nagle okazuje się, że wcale nie jest taki odwieczny i za Salomona go nie było. To kiedy ludzkość odkryła ten dwurdzenian ideonu?
Ale przecież ja nic nie mówiłem o "odwiecznym i ideowym", tylko o pewnym społecznym konstrukcie - instytucji - i jego rdzeniu. Nikt, poza najbardziej twardogłowymi, nie twierdzi, że instytucje nie ewoluowały w czasie ani, że ich natura się nie zmieniała.
No dlatego usiłuję z Pana (a chętnie bym także z jakiegoś Matczaka) wydusić jakąś datę, czy konkret. Kiedy była ta konserwotopia, kiedy instytucja małżeństwa była akurat w sam raz? Wydusiłem na razie, że nie chce pan cofać kalendarza aż do Salomona (hura), ale w takim razie do kogo, do Merowingów?
Ale przecież to jest sprowadzanie sprawy do absurdu. To nie jest tak, że dla konserwatysty istnieje jakaś ostra granica, że instytucja trwająca w jakimś kształcie 50 lat to jest warta ochrony, a jak 45 to nie. Albo, jak 90% cech się nie zmieniło, to jest ta sama instytucja, a jak 85%, to nie.
To wszystko podlega gradacji, po trochu na pewno idealizacji i subiektywnej ocenie. To tak, jakbym ja Panu teraz kazał wymienić listę aksjomatów, które dla Pana warunkują, że dana zmiana społeczna jest pożądana. To, że mi Pan nie poda aksjomatów przecież nie znaczy, że nie ma Pan żadnych kryteriów.
Pan mi nie podał nawet tego! Od dawna mam takie wrażenie że konserwatyzm polega na posługiwaniu się niepreczyzyjnie zdefiniowanymi pojęciami i wpadaniu w labirynt niespójności, z którego można wyjsć tylko arbitralnym "idealne małżeństwa to wszystkie małżeństwa Kosiniaka z Kamyszem"
Comments