Zastanawiam się nad potrzebą kupowania alkoholu o 6 rano. Goście niezapowiedziani przyszli? Szykuje się śniadanie przy winie i świecach? A może dziecko potrzebuje na lekcję chemii, a zapomniało wieczorem poprosić rodzica?
Nie mogę odszukać tego artykułu, ale społeczeństwa skandynawskie poradziły sobie z ograniczeniami w dostępie do alko - zwiększyły produkcję własną. Ograniczenia są potrzebne, pytanie tylko o ich skuteczność.
Jestem absolutnie "za". Parę dni temu zobaczyłem sondaże na ten temat i byłem w szoku - do tej pory byłem przekonany, że młodzi dużo mniej piją i coraz częściej jeśli cokolwiek, to zastępują alkohol marihuaną, a wg owego sondażu nie tylko piją, ale i coraz więcej piją. 😪
Rozmawiałem o tym z kolegą z Wilna (tam też jest taka prohibicja) i powiedział, że po paru „wpadkach” z brakiem alko, po prostu ma większe zapasy i w efekcie pije więcej, bo jest.
Ale jeśli statystycznie to działa, to jestem za. Po prostu paru alkoholików może się kapnie, że są alkoholikami 🤷♂️
Polska ma ogromny problem z alko. W niektórych miejscach to istna plaga z której trudno się wydobyć przez wszechobecną presję. Z tym trzeba robić ciś aktywnie. To pomaga, choć to jeszcze o wiele za mało.
Krok w dobrą stronę bezapelacyjnie, a stacje benzynowe nigdy nie powinny rozpoczynać tej sprzedaży. To jakby automat z prezerwatywami na murze kościelnym zamontować.
Wprowadzą Ci niedługo od 13 jak za komuny i też będzie git? Albo w ogóle wycofają i będziesz mógł kupić tylko w trzech sklepach w mieście? Gdzie granica swobody i wolności? Potem okamerują, wprowadzą rozpoznawanie twarzy. Też ok. Na koniec przyjdzie pisior i zagarnie wszystko.
Mi też mogłoby zwisać, bo nie pamiętam kiedy w nocy kupowałem alko. W zasadzie sporadycznie piję alkohol. Chodzi o zasadę i wolność.
A panika nie będzie. Będą wysyłali taksówkarzy do podmiejskich gmin, gdzie takich obostrzeń nie ma. Albo będą kupować na zapas.
Zrozumialym jest, że nasze społeczeństwo wrażliwe na ucinanie swobody. Cała nasza historia to zabieranie wolności. Natomiast takie rozwiązania funkcjonują w krajach bardzo cywilizowanych (Australia), która razem z Kanadą uważana za jeden z biegunów dobrego życia.
im mniej zakazów tym lepiej, stawiajmy na mądrośc a nie na strach, bo ktoś kto nie będzie umiał czytać nie dowie sie dlaczego jest zamkniete i wejdzie przez zbitą szybę lub wyłamane drzwi
W tych krajach, co wymieniłaś, jest dozwolony handel w niedzielę. Takie cherry picking. Tak się nie da. Tam się żyje fajnie nie dlatego, że jest zakaz alkoholu po 22.00. Holandia też jest fajnym krajem do życia i nikt nikomu wolności nie odbiera.
A tu nie ma mowy o zakazie handlu w niedzielę.To akurat jest chore u nas. Natomiast sprzedaż alkoholu jest tam ograniczona do specjalnych sklepów monopolowych-bottle shops.I nie mają takiego problemu z chlaniem jak my.Gdyby mieli, zrobiliby porządek w sekundę, jak z bronią czy słodyczami w szkołach.
Tylko nie mów, że w Australii nie chleją, nie są gorsi od nas ,no i mają podobne problemy co my, choć kupno alkoholu jest o wiele trudniejsze. Believe me , I know what I'm talking about 😀🥃😵💫
To teraz włożę kij w mrowisko, jesteśmy za aborcją do 12 tygodnia. Jesteśmy za tym żeby to kobieta decydowała o swoim ciele, ale sama nie może zadecydować czy iść do sklepu i kupić sobie wino po 22 🤦 bo państwo wie lepiej jakie ma potrzeby.
Z jednej strony masz rację - bo jest to ograniczenie pewnych swobód, z drugiej jednak mamy problem alkoholowy w Polsce, a nie problem z nadużywaniem zabiegu jakim jest aborcja.
(Może niefortunna analogia, ale wiesz o co chodzi).
Chodziło mi o dobitne pokazanie dwóch zakazów. Nie jestem zwolennikiem aborcji ( nie mówię tu o gwałcie) ale nie narzucam innym swojego zdania. Uważam że mamy jako naród problem alkoholowy, ale tego typu ograniczenia dadzą bardzo mały skutek. Nie kupisz w sklepie, na stacji ale w barze już tak.
A w barze kupisz drożej. Ja bym chciała zobaczyć jak to działa w innych krajach. Natomiast jeśli chodzi o stacje benzynowe to dałabym zakaz bez wyjątku.
Kasia kupisz, ale wyjedziesz za miasto i już nie masz ograniczeń. Zamiast wprowadzać kolejne zakazy, powinni zaostrzyć prawo i karanie za jazdę po pijaku. Zobacz statystki, wzmożone kary pieniężne, zabieranie aut a miej pijanych masz tylko 3,5% . Każdy pod wpływem powinien iść do pierdla i tyle. ⬇️
Nie zależnie czy jest sprawcą wypadku czy nie, bo wsiadając do auta stwarza realne zagrożenie. A jak widać zabieranie prawo jazdy, czy dotkliwsze kary finansowe nie ograniczają niektórych. Mało tego, o ile się nie mylę to taki zakaz miał obowiązywać w całym kraju od 1.2025 r ale idą wybory 🤷
Bo podejście od d... strony mamy! Moim zdaniem rób co chcesz i płać jak za zboże! Nie chcesz szczepień - płać za leczenie swoje i tych co zaraziłeś, chcesz pić - płać za szkody i leczenie itd. itp. Przestańmy się wp... prywatne życie . Stwórzmy prawo zmuszające do odpowiedzialności!
Kara więzienia, zobacz w zeszłym roku facet z dożywotnim zakazem jazdy zabił na drodze ludzi. I co mu dał ten zakaz, czy kara finansowa, nic - jakby poszedł do więzienia może coś by trafiło do łba.
Sorry, ale to argument na poziomie konfy i ich porównywania prawa do aborcji z obowiązkowymi szczepieniami. Pierwsze jest sprawą prywatną, drugie dotyczy zdrowia i bezpieczeństwa publicznego.
Nie zgodzę się z Tobą, to prawo powinno zostać zmienione żeby i pijący i antyszczepy zastanowili się nad sobą. A nie wprowadzanie kolejnych ograniczeń.
Tylko tu mniej chodzi o zdrowie pijaka/antyszczepa, a o ochronę reszty społeczeństwa.
Wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie styka się z wolnością drugiego człowieka.
W tym przypadku jednym z nich jest "statystyczny", a wprowadzenie statystyki zawsze skrzywdzi ekstremum. Takie mniejsze zło.
Zgodzę się, tylko dlaczego kary obostrzenia nie dotykają w pierwszej kolejności ich. Pijesz jedziesz do pierdla, nie szczepisz dziecka, nie ma państwowej szkoły, przedszkola to są dla mnie realne kary jakie powinny być wprowadzone.
W idealnym świecie miałabyś rację. A w praktyce wychodzi, że nie ma wystarczająco wysokiej kary, ustawowej czy "od losu", aby odstraszanie było skuteczne. Przepadek samochodu? Spadek w granicach błędu statystycznego; zabił kogoś bliskiego siadając za kółkiem z zakazem - jeździ dalej z kolejnym, itd.
U mnie od dawna jest taki przepis. Natężenie nocnych krzyków za oknem znacznie zmalało, jest czyściej. Zwłaszcza mieszkańcy starówki bardzo sobie chwalą.
I nic nie było słychać o zwolnieniach czy zamykanych sklepach. Po tych paru latach bilans jest zdecydowanie na plus.
Zgodzę się, jeżeli ma to rzeczywiście realny wymiar. Mi bardziej chodzi o ograniczenia, jako szufladkowanie wszystkich ludzi. Dlaczego "karani" mają być wszyscy a problem dotyczy pewnej grupy. Zaostrzyć przepisy karania, tak żeby każdy zastanowił się dwa razy zanim wsiądzie za kółko po pijaku.
Znowu - co do zasady masz rację, ale praktyka swoje. Z zasady wyjeżdżający z podporządkowanej ma czekać. Jak jedziesz i widzisz, że nie ma zamiaru i wyjeżdża Ci pod koła to jedziesz i cieszysz się swoim pierwszeństwem i racją z łóżka na ortopedii czy przepuścisz debila?
Niesprawiedliwe, ale chroni.
W barach jednak piją wolniej i "kulturalniej"ze względu na ceny i czas obsługi. Jak ktoś się za bardzo wstawi, to obsługa teoretycznie powinna odmówić sprzedaży alkoholu. Jak zaczną robić gnój, to obsługa wezwie służby.
To nie to samo co łojenie "Byxa" na ławeczce.
Ada, ale ja nie twierdzę że nie ma z tym problemu. Ale zamiast zaostrzać kary, zabierać dożywotnio prawo jazdy to niestety ale nasz wymiar sprawiedliwości cacka się z takimi ludźmi.
Sęk w tym, że niektórym zabierają i co? Szlachta jeździ bez prawka. Tu pokutuje ten jebany mit, że tu jest Polska, tu się pije.
A ja bym całkowicie odcięła alko na stacjach i wprowadziła jak w Szwecji systembolaget. Znajomi mieli stację... To co opowiadali o ludziach, którzy kupują alko - masakra.
Jasne. Ułatwiajmy pijakom zakup alko na stacjach benzynowych i w sklepach. Niech zabijają ludzi na drogach. Popatrz w statystyki i nie bzdurz, o rozwiązywaniu problemu, o którym nie masz pojęcia.
Wydaje mi się, że tu nie chodzi o zdrowie pijących alko, a o to co wyprawiają turyści, a więc o mieszkańcow (vide Kraków). Walczą o tego typu zakazy zazwyczaj wszyscy mieszkańcy większych miast. Po wprowadzeniu kończy się sikanie po klatkach, dzikie ryki, bójki i wycie syren karetek oraz policji.
Piotr, gdyby tak było ograniczenia zostały by wprowadzone również na restauracje i bary. A przepis jasno mówi o zakazie sprzedaży w sklepach i na stacjach.
Z wszystkich tzw.farmazonów najlepszy był Musollini"podejdź bliżej ludu ciemny ja ci oczy zamydlę".W Kanadzie gdzie byłem wielokrotnie trzeba się bardzo naszukać aby znaleźć sklep z alkoholem.
W Polsce wódę sprzedaje się wszędzie,przez 24 godziny,przez cały tydzień.
A więc?????
Bardzo cieszy, szkoda, że to tylko na poziomie samorządowym się ustala. 😥 Statystyki z wielu miejsc potwierdzają, takie nocne prohibicje wiążą się ze znacznym spadkiem przestępstw i wykroczeń związanych z nadużyciem alkoholu.
O ile wzrośnie przedsiębiorczość rodaków ☝️
Pani Władzia na rogu zawsze miała kilka skrzyneczek dla spragnionych. O każdej porze dnia i nocy.👍 Melinka prima sort była.
Teraz w dobie internetu będzie można zamawiać wysyłkowo 😜
Mam ambiwalentny stosunek. Jeżeli chodzi o alko to edukacja. System nakazowy najczęściej w takich społeczeństwach jak nasze owocuje jedynie wysypem melin - szczególnie gdy można alko robić "na swoim" :/
A mi się nie podobają wszelakie ograniczenia. Zakazy handlu w niedzielę, albo ograniczenia typu właśnie alkohol. Ja akurat piję sporadycznie, ale dla zasady jestem przeciwny. Wolę wolność.
Gdyby wszyscy ludzie umieli korzystać ze swoich wolności, to by było OK.
Ale np. ilość wypadków drogowych po alkoholu, mówi nam bardzo jasno, że to bardzo dobra decyzja.
Z wolności trzeba umieć korzystać - jeśli się robi krzywdę ludziom lub sobie, to się na nią nie zasługuje.
Nie o to chodzi.
"Wolność, jest to możność czynienia tego, co się chcieć powinno i na co ustawy zezwalają." Monteskiusz
Jednostka zginie bez społeczeństwa, ale dlatego jednostka powinna się podporządkować prawom społeczności.
Dla zachcianki giną niewinni ludzie, trzeba to ograniczyć.
Już były czasy, kiedy inni mówili mi, co jest dla mnie dobre, a co nie. Wolność to wolność. Ograniczenia, to ograniczenia. Możesz założyć sobie diamentową obrożę, ale nadal będzie ona obrożą, choć fajnie się prezentuje.
Zakazać wszystkiego i będzie po kłopotach.
A prawo to prawo. Jeśli ktoś jedzie po alkoholu i zabije człowieka, to zostanie ukarany odpowiednio długim więzieniem. Czyli zabił kogoś niewinnego, a sobie zmarnował życie. Warto? Dla kilku kieliszków trucizny (używana w nadmiarze niszczy mózg).
Spytaj Google o konkrety ;)
U nas to działa od paru lat, początkowo podchodziłam do tego sceptycznie, ale wyniki są piorunujące.
"Policja odnotowała o 48,5 proc. mniej interwencji nocnych związanych ze spożywaniem alkoholu. Straż miejska odnotowała spadek o 31,2 proc., a liczba wykroczeń spadła o 47,9 proc. "
Comments
Nie piję nawet piwa, nic z alkoholem mi nie smakuje, nawet syrop na kaszel jest mi ciężko przełknąć.
https://samorzad.pap.pl/kategoria/aktualnosci/zakaz-nocnej-sprzedazy-alkoholu-w-krakowie-przynosi-efekty-urzad-miasta
Ale jeśli statystycznie to działa, to jestem za. Po prostu paru alkoholików może się kapnie, że są alkoholikami 🤷♂️
Za to mniej oczywiste jest to, że prohibicja nie zmniejsza samej konsumpcji.
A panika nie będzie. Będą wysyłali taksówkarzy do podmiejskich gmin, gdzie takich obostrzeń nie ma. Albo będą kupować na zapas.
(Może niefortunna analogia, ale wiesz o co chodzi).
Wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie styka się z wolnością drugiego człowieka.
W tym przypadku jednym z nich jest "statystyczny", a wprowadzenie statystyki zawsze skrzywdzi ekstremum. Takie mniejsze zło.
I nic nie było słychać o zwolnieniach czy zamykanych sklepach. Po tych paru latach bilans jest zdecydowanie na plus.
Niesprawiedliwe, ale chroni.
To nie to samo co łojenie "Byxa" na ławeczce.
A ja bym całkowicie odcięła alko na stacjach i wprowadziła jak w Szwecji systembolaget. Znajomi mieli stację... To co opowiadali o ludziach, którzy kupują alko - masakra.
Też jestem zacofana?
Al Capone
W Polsce wódę sprzedaje się wszędzie,przez 24 godziny,przez cały tydzień.
A więc?????
Nawet do domu przywiozą.
Tyle, że drożej albo nawet niewiadomego pochodzenia.
Mam tyle lat, że pamiętam zakupy na melinach
Pani Władzia na rogu zawsze miała kilka skrzyneczek dla spragnionych. O każdej porze dnia i nocy.👍 Melinka prima sort była.
Teraz w dobie internetu będzie można zamawiać wysyłkowo 😜
Ale np. ilość wypadków drogowych po alkoholu, mówi nam bardzo jasno, że to bardzo dobra decyzja.
Z wolności trzeba umieć korzystać - jeśli się robi krzywdę ludziom lub sobie, to się na nią nie zasługuje.
"Wolność, jest to możność czynienia tego, co się chcieć powinno i na co ustawy zezwalają." Monteskiusz
Jednostka zginie bez społeczeństwa, ale dlatego jednostka powinna się podporządkować prawom społeczności.
Dla zachcianki giną niewinni ludzie, trzeba to ograniczyć.
Zakazać wszystkiego i będzie po kłopotach.
Spytaj Google o konkrety ;)
"Policja odnotowała o 48,5 proc. mniej interwencji nocnych związanych ze spożywaniem alkoholu. Straż miejska odnotowała spadek o 31,2 proc., a liczba wykroczeń spadła o 47,9 proc. "
O 22 to się sączy! 😉